Jak układałem puzzle?

Wieczorami w pandemii

Czas pandemii, to czas siedzenia w domu. Gdy tylko nadszedł, kupiłem puzzle z pięknym widokiem nadmorskiej, norweskiej wioski z potężną górą w tle. Jak się później okazało, to niezwykle urokliwe miejsce, to Lofoty, archipelag pięciu wysp na Morzu Norweskim. Obraz przedstawia zanurzoną w morzu miejscowość Hamnøy ze szczytem Festhæltinden.

 
 

3000 elementów (puzzli)

Ich ułożenie zajęło mi dwa miesiące. W końcu, to tylko 3000 elementów. Początki były łatwiejsze i było więcej chętnych do układania. Po ułożeniu czerwonych domków zapał opadł i zostałem prawie sam na placu boju.

Najtrudniejsze było ułożenie skał, kamieni, gór, wody i nieba, czyli w sumie wszystkiego poza czerwonymi domkami :). Chwilami sam już miałem dość, robiłem wtedy kilkudniowe przerwy. Układając puzzle, nadrabiałem zaległości w “spiskowych teoriach”:) i słuchałem muzyki z mojej playlisty :). Oczywiście, aby się nie odwodnić, popijałem Ptysia i Polokoktę :), co uwieczniło się również na poniższym filmie.

 
 

Przygotowując się do tego wpisu, przeglądałem informację na YouTube o tamtych stronach. Tak bardzo mi się spodobały, że postanowiłem tam pojechać w przyszłym roku. Poniżej link, gdzie zobaczyć można więcej przepięknych widoków.

 
 

A tu jeszcze moja układanka w rzeczywistości w dwóch odsłonach pogodowych.